Mimo planów na zupełnie odmienną
tematykę wpisu (status prawny orzeczeń ETPCz), nie sposób nie zareagować na
temat kary śmierci, który wypłynął w piątek w debacie publicznej.
![]() |
Czy Goya odnalazłby i obecnie we współczesnych sposobach wykonywania kary śmierci odpowiedni temat dla swych obrazów? |
Podstawa prawna!
Pomysł wprowadzenia kary śmierci
w demokratycznym państwie prawnym wymaga projektów ustaw, które nie zostały
przedstawione. O ile rozszerzanie granic obrony koniecznej dla obywateli (albo
możliwości używania broni palnej przez funkcjonariuszy publicznych) wiąże się z
jednokrotną interwencją ustawodawczą, to każdy z tych przypadków jest następnie
indywidualnie oceniany: czy mieliśmy do czynienia z obroną konieczną,
przekroczeniem obrony koniecznej, nieumyślnym spowodowaniem śmierci, czy też wprost
z zabójstwem?
W przypadku kary śmierci, władze publiczne są związane m.in. art. 7 Konstytucji („Organy władzy publicznej działają na podstawie i w granicach prawa.”). Wprowadzenie kary śmierci wymagałoby nie tylko podstawy prawnej w Kodeksie karnym (która to zmiana została zaproponowana), lecz również odpowiedniej podstawy prawnej dla wykonania tej „kary” przez organy władzy publicznej (która nie została zaproponowana). Specyfiką demokratycznego porządku prawnego jest związanie wszystkich organów władzy publicznej zasadą legalizmu, co przekłada się i na konieczność ustanowienia ścisłej procedury wykonania kary śmierci.
Bez kroku drugiego (procedura wykonania kary śmierci), krok pierwszy (skazanie na karę śmierci) nie nabierze realnego charakteru. Wprowadzenia kroku pierwszego jest uzasadniane omawianiem tego jacy sprawcy musieliby się liczyć z orzeczeniem kary śmierci. Tymczasem krok drugi znalazł się poza ramami dyskusji. Czy nastawienie do kary śmierci zmieniłaby perspektywa szczegółowego omówienia tego, w jaki dokładnie sposób Rzeczpospolita Polska miałaby dokonywać egzekucji?
Zestrzeliwanie samolotów
Konieczność istnienia takiej podstawy
prawnej mogliśmy jeszcze niedawno zaobserwować w przepisach prawa lotniczego. Uprowadzenie
przez terrorystów cywilnego statku pasażerskiego, wiążące się ze zmianą jego celu
przeznaczenia, dawało podstawę do podjęcia przez władze publiczne decyzji o jego
zestrzeleniu. Podstawa prawna nie dotyczy już tutaj czynu indywidualnej osoby,
lecz otwiera debatę o środki, którymi można się w demokracji posługiwać. Czy
pozbawienie życia terrorystów i uprowadzonych pasażerów stanowi dopuszczalny
środek? Regulacje ustawowe zostały uznane za niekonstytucyjne przez:
Bundesverfassungsgericht wyrokiem z dnia 15 lutego 2006 r. (sygn. 1 BvR 357/05)
oraz Trybunał Konstytucyjny wyrokiem z dnia 30 września 2008 r. (sygn. K
44/07).
Argument z historii
Jednak to nie same wyroki nie
dają mi od dłuższego czasu spokoju, a paralela zarysowana pomiędzy nimi a
hitlerowskimi obozami koncentracyjnymi. Niedawno, podczas konferencji w Berlinie,
jeden ze świadków historii porównał wyroki niemieckiego i polskiego sądu
konstytucyjnego do postawy Aliantów w czasie II Wojny Światowej.
Mimo dość jednoznacznej wiedzy wywiadowczej nt. obozów zagłady, Alianci nie zbombardowali ani KL Auschwitz, ani też torów prowadzących do obozu. Argumentem miała być chęć uniknięcia ofiar wśród więzionych. Zdaniem referenta, w tym schemacie myślenia, zapomniano uwzględnić te osoby, które przez to celowe omijanie obozów nie zostały uratowane. Choć w zamiarze autora porównania nie miało ono na celu dosłownego przyrównywania Holokaustu z, mimo wszystko, hipotetycznym zagadnieniem prawnym o możliwości zestrzelenia samolotów, to porównanie to naprawdę daje do myślenia.
Konieczność podjęcia tematu
Przykład zestawiania zdarzeń z
historii XX wieku z bieżącymi dyskusjami czy też wątpliwościami etycznymi, wskazuje na próbę uchwycenia szerszego
spojrzenia aniżeli prawo-tu-i-teraz. Skoro pojawiają się w życiu publicznym
konkretne projekty przywrócenia (de facto)
kary śmierci, to oddają one poglądy/oczekiwania określonych części
społeczeństwa. Próba zdławienia dyskusji na tym etapie może nie spotkać się ze
zrozumieniem. Dlatego warto ten temat publicznie „przewałkować”.
Myślę, że przeciwnicy kary śmierci nie zastanawiają się nad jej wykonaniem, skoro odrzucają ją z zasady. Dlatego poruszanie w debacie publicznej tematu samego wykonania kary śmierci niewiele zmieni, skoro pytanie dotyczy jej dopuszczalności w ogóle.
OdpowiedzUsuńA zgodnie przecież z Europejską Konwencję Praw Człowieka czy Traktatem Lizbońskim, na mocy którego UE stała się stroną EKPCz, kara śmierci jest niedopuszczalna. Co innego więc dyskusja o słuszności kary śmierci, co innego o jej dopuszczalności.
OdpowiedzUsuń