W piątkowej "Rzeczpospolitej" wstępny artykuł "Oblężony Trybunał", został następnie rozwinięty na żółtych stronach "Rz": "Europejski Trybunał Praw Człowieka czeka reforma". Najciekawsze jest chyba to, co się w tym ostatnim artykule już nie zmieściło.
Punkt wyjścia Camerona, tj. zreformowanie ETPCz poprzez postawienie na zasadę subsydiarności, czyli pozostawienie jak największej ilości decyzji sądom krajowym, choć motywowany chęcią zawężenia zakresu spraw, w których Trybunał się wypowiada, jest trafny. Najskuteczniejszą drogą do tego jest właśnie ustalenie statusu prawnego wyroków ETPCz w krajowym (i unijnym) porządku prawnym.
Tak jak wykonywanie wyroków ETPCz zostało w Polsce powierzone MSZ, to środek ciężkości powinien się jednak przesunąć z przedstawicieli doktryny (licznie reprezentowanej w MSZ) na praktyków (zob. działania KRS w tym zakresie). Dopiero korzystanie przez sędziów i pełnomocników procesowych z Konwencji jako "żywego instrumentu" przyniesie zmianę. Dlaczego?
Gdy sąd krajowy "powołując się na Strasburg" rozstrzygnie, wówczas "urok
strasburski" stanie się udziałem również sądów krajowych. Trybunał w
Strasburgu nie
może być trzecią, ani czwartą instancją - odejście od tego stanu
rzeczy może
nastąpić wówczas, gdy już w I i II instancji "Strasburg" będzie
odczuwalny. Jest to równie istotny element jak reforma od góry,
tj. reforma
samego Trybunału. Tymczasem oddolny element nie pojawia się z reguły w dyskusjach,
gdyż ciężko
jest obwiniać obywateli o tak masowe korzystanie ze skargi do
Strasburga.
Źródło: http://bit.ly/yo43WH
![]() |
Polecam artykuły "Europejski Trybunał Praw Człowieka czeka reforma" oraz "Oblężony Trybunał" w "Rzeczpospolitej". |
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Zob. również inne posty poświęcone problematyce statusu prawnego wyroków ETPCz.