Konstytucja, Europejska Konwencja Praw Człowieka, prawa człowieka, prawo konstytucyjne

Tematyka: Konstytucja, Europejska Konwencja Praw Człowieka, prawo konstytucyjne i prawa człowieka wobec aktualnych wydarzeń

niedziela, 26 lutego 2012

O statusie prawnym orzeczeń ETPCz

W piątkowej "Rzeczpospolitej" wstępny artykuł "Oblężony Trybunał", został następnie rozwinięty na żółtych stronach "Rz": "Europejski Trybunał Praw Człowieka czeka reforma". Najciekawsze jest chyba to, co się w tym ostatnim artykule już nie zmieściło. 

Punkt wyjścia Camerona, tj. zreformowanie ETPCz poprzez postawienie na zasadę subsydiarności, czyli pozostawienie jak największej ilości decyzji sądom krajowym, choć motywowany chęcią zawężenia zakresu spraw, w których Trybunał się wypowiada, jest trafny. Najskuteczniejszą drogą do tego jest właśnie ustalenie statusu prawnego wyroków ETPCz w krajowym (i unijnym) porządku prawnym. 

Tak jak wykonywanie wyroków ETPCz zostało w Polsce powierzone MSZ, to środek ciężkości powinien się jednak przesunąć z przedstawicieli doktryny (licznie reprezentowanej w MSZ) na praktyków (zob. działania KRS w tym zakresie). Dopiero korzystanie przez sędziów i pełnomocników procesowych z Konwencji jako "żywego instrumentu" przyniesie zmianę. Dlaczego?

Gdy sąd krajowy "powołując się na Strasburg" rozstrzygnie, wówczas "urok strasburski" stanie się udziałem  również sądów krajowych. Trybunał w Strasburgu nie może być trzecią, ani czwartą instancją - odejście od tego stanu rzeczy może nastąpić wówczas, gdy już w I i II instancji "Strasburg" będzie odczuwalny. Jest to równie istotny element jak reforma od góry, tj. reforma samego Trybunału. Tymczasem oddolny element nie pojawia się z reguły w dyskusjach, gdyż ciężko jest obwiniać obywateli o tak masowe korzystanie ze skargi do Strasburga.

Polecam artykuły "Europejski Trybunał Praw Człowieka czeka reforma" oraz "Oblężony Trybunał" w "Rzeczpospolitej".
------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Zob. również inne posty poświęcone problematyce statusu prawnego wyroków ETPCz.

Sposób stosowania Europejskiej Konwencji Praw Człowieka na przykładzie artykułu naukowego

Po przerwie na BGB, powracam do dramatu ETPCz w Polsce, jakim jest brak jasnego statusu orzeczeń Trybunału w Strasburgu. Jednym ze sposobów na zmianę tego stanu rzeczy jest włączenie EKPCz do warsztatu pracy prawników. Ten "oddolny" sposób pozwoli klarownie, metodą faktów dokonanych, ustalić status prawny wyroków Trybunału w Strasburgu. Zaowocuje to również wykonywaniem wyroków ETPCz już na etapie formułowania roszczeń. Osoby najbardziej zainteresowane wynikiem postępowań będę miały poczucie - już od początku postępowania -, iż ich sprawa odpowiada "standardom strasburskim". Aby tego dokonać, będę opisywał publikacje, wyroki czy referaty, które korzystają z Europejskiej Konwencji Praw Człowieka i ze strasburskiego dorobku orzeczniczego. Nie dotyczy to wypowiedzi, które poprzez odwołanie/a próbują uwiarygodnić się, lecz te, które metodologicznie opierają się na Konwencji jako "żywym instrumencie".


W "Państwie i Prawie" z 2012 r. (z. 1, s. 50 i n.) ukazał się artykuł M. Bernatta "Prawo do rzetelnego procesu w sprawach ochrony konkurencji i regulacji rynku (na tle art. 6 EKPC)". Warto przyjrzeć się, w jaki sposób autor korzysta z Konwencji. Publikacja opiera się na wykazaniu, iż art. 6 EKPCz znajduje również zastosowanie w sprawach przed Prezesem Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów oraz pozostałymi organami regulacji:

poniedziałek, 20 lutego 2012

Spotkanie "Czy umowa ACTA zagraża prawom człowieka?"

Sytuacja z ACTA przypomina do złudzenia tę z Doliną Rospody. Ale ponieważ nie tylko proces uchwalania  jest istotny, ale i sama treść, to polecam jutrzejszy panel na Uniwersytecie Warszawskim: 

"Czy umowa ACTA faktycznie zagraża prawom człowieka?"

dr Adam Bodnar - adiunkt w Zakładzie Praw Człowieka WPiA UW, wiceprezes Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka oraz opiekun Koła;

dr Wojciech Machała - adiunkt w Katedrze Prawa Własności Intelektualnej i Dóbr Niematerialnych WPiA UW;

mec. Jacek Wojtaś - prawnik Polskiej Izby Wydawców Prasy


Panel rozpoczyna się o 18.30, sala 1.3. Collegium Iuridicum II, ul. Lipowa 4, Warszawa.


                                                                                                              Źródło: http://bit.ly/ycxFqN

Strona wydarzenia dostępna jest tutaj.

----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Zob. również inne wpisy poświęcone ACTA

Mowa nienawiści: zapowiedź przewodnika po orzecznictwie ETPCz

W wyroku p-ko Szwecji Trybunał wskazał na wagę prawnokarnej ochrony p-ko dyskryminacji ze względu na orientację seksualną. Orzeczenie i polski aspekt sprawy został opisany w "Gazecie" i jest dostępny tutaj.


Trybunał udostępnia również przewodnik po swoim orzecznictwie pod kątem m.in. mowy nienawiści. Ze względu na jego niedostępność w j.polskim będę jego poszczególne partie opracowywał i udostępniał na blogu, tak jak Przewodnik po skardze do Strasburga.

Dziękuję jednocześnie zespołowi Poznańskiego Centrum Praw Człowieka Instytutu Nauk Prawnych Polskiej Akademii Nauk za podpowiedzenie tematyki dla tego posta. 


                                                                                          Źródło: http://bit.ly/AiUhbd

poniedziałek, 13 lutego 2012

ACTA jako przykład "proceduralizacji prawa" Niklasa Luhmanna

Obecną sytuację z ACTA najlepiej zestawić z jedną z proceduralnych teorii sprawiedliwości. Pod koniec lat 60. Niklas Luhmann wskazywał na legitymowanie się prawa poprzez procedurę, w jakiej jest ono przyjmowane. A ponieważ takie wartości jak stosowność, sprawiedliwość, prawda nie istnieją w obiektywny sposób, będąc bardziej symbolami wyrażającymi dobre zamiary, jedyną możliwością uzyskania dobrego prawa, jest po jego dobre przyjęcie.

Zamiast pytać się o to, "co" zostało przyjęte i "w jaki sposób", to pozostaje nam wyłącznie pytanie o to "jak". Prawidłowość prawa jest identyczna z procedurą jego przyjmowania, gdyż prawo stanowi wyłącznie akt powstawania. Tyle Luhmann.

A ACTA?
Jeżeli ten tok myślowy przyłożymy do procesu, w jakim dla Polski przyjęte zostało ACTA, to ono nie istnieje wręcz. Brakuje mu po prostu odpowiedniej legitymacji.

                                             Źródło: http://bit.ly/xQ7jdj
Maska ACTA. Choć pierwotnie kojarzona z Guy'em Fawkes'em, a później "V jak Vendetta", teraz stała się symbolem protestów p-ko ACTA.


Legitymacja aktów prawnych?
Im większy stopień realizacji zasady legitymacji, tym trudniej o niewłaściwy wpływ lobby'ingu na dany akt prawny, jak już Alexis de Tocqueville w XIX w. zauważył.

Dlatego akt prawny o takim znaczeniu jak ACTA, nie powinien być przyjmowany w sposób klasyczny dla  "technicznych" umów międzynarodowych. Tryb "umów międzyrządowych" zastrzeżony jest dla materii czysto technicznych, nie mających bezpośredniego oddziaływania poza sferę władzy publicznej, tj. na jednostki. 

Nawet jeżeli wprost sama umowa nie ma oddziaływania, to chociażby jej wymiar społeczny (łatwy do dostrzeżenia w licznych zgromadzeniach) wymaga "przeprowadzenia jej" przez Sejm. O ile nawet w demokracji nie każde rozstrzygnięcie można i powinno poddawać się pod referendum, to w przypadku ACTA swoistym minimum powinno było być wyrażenie zgody na ratyfikację umowy przez Sejm w drodze stosownej ustawy. Plenum parlamentarne jest miejscem właściwym do dyskusji (a nie tylko media oraz ulice), tryb ten przydaje zupełnie innej legitymacji, a także istnieje możliwość łatwego zainicjowania kontroli zgodności umowy z Konstytucją.


-------------------------------------------------------------------------------------------------

Zob. również inne wpisy na blogu dotyczące ACTA.

-------------------------------------------------------------------------------------------------

Polecam: N. Luhmann Legitimation durch Verfahren, 1969.

piątek, 10 lutego 2012

"Trzy wizje reform sądownictwa i zawodów prawniczych", wydarzenie na UW

16 lutego, w Tłusty Czwartek, o godz. 18.30 odbędzie się spotkanie z dr Pawłem Skuczyńskim z Katedry Filozofii Prawa i Nauki o Państwie WPiA UW poświęcone problematyce reformy wymiaru sprawiedliwości. 


"Reformowanie sądownictwa i zawodów prawniczych od początku było nieodzownym elementem transformacji ustrojowej. Kluczowy w tym zakresie był okres tworzenia Konstytucji RP z 1997 r. oraz ustaw regulujących kwestie ustrojowe sądownictwa w latach kolejnych. Jednakże w ciągu ostatniej dekady proces reformowania sądownictwa i zawodów prawniczych został wyraźnie zaburzony. Przyczyną tego stanu jest istnienie odmiennych wizji reform sądownictwa i zawodów prawniczych. Wizje te zostaną omówione na przykładzie procedur kształcenia i powoływania sędziów, ocen okresowych sędziów i prokuratorów, nadzoru nad funkcjonowaniem sądów oraz zarządzania ich organizacją." [zob. stronę wydarzenia]


sala 416, Collegium Iuridicum I
Kampus Uniwersytetu Warszawskiego
przy Krakowskim Przedmieściu

Organizatorem spotkania jest Koło Naukowe Prawa Konstytucyjnego LEGISLATOR

---------------------------------------------------------------------------------------------------------

Zob. również inne wpisy poświęcone problematyce wymiaru sprawiedliwości.




Związki zawodowe dla duchownych? czyli Sindicatul "Pastorul cel Bun" p-ko Rumunii (cz.I przeglądu 21 orzeczeń z tygodnia 30 stycznia - 5 luty)

Po krótkiej przerwie na niemieckie prawo ochrony środowiska, powracam do blogowania. 31 stycznia  Trybunał zajął się próbą założenia związku zawodowego w Rumunii przez duchownych oraz osoby świeckie należące do Kościoła Prawosławnego.

Związek zawodowy Pastorul cel Bun został założony 4 kwietnia 2008 r. przez 35 osób należących do Cerkwi prawosławnej. Celem związku miała być ochrona zawodowych, ekonomicznych, społecznych i kulturowych interesów jego członków, tak świeckich jak i duchownych, w kontaktach z władzami Kościoła oraz ministerstwem ds. kultury oraz spraw wyznaniowych.

Na etapie sądowej rejestracji związku, zastrzeżenia zgłosił przedstawiciel Kościoła. Wskazał on na statut Kościoła, które zabrania tworzenia jakichkolwiek zrzeszeń bez uprzedniej zgody właściwego arcybiskupa. Odmienne stanowisko zajął prokurator, który wsparł wniosek. Sąd I instancji wpisał Pastorul cel Bun przyznając mu tym samym osobowość prawną. Sąd II instancji uchylił to orzeczenie i wskazał, że w statucie Kościoła prawosławnego nie istniał żaden punkt odniesienia do związków zawodowych. Jeżeli powstałby związek zawodowy, to hierarchia kościelna musiałaby współpracować z nowym zrzeszeniem, które operuje poza zasadami i tradycjami podejmowania decyzji na podstawie prawa kanonicznego.  

Status prawny założycieli
Wszyscy członkowskie związku zawodowego byli zatrudniani przez Kościół na podstawie indywidualnych umów o pracę. Pensje były opłacane w znacznej części przez państwo. Uczestniczyli oni również w systemie powszechnego zabezpieczenia społecznego. 

Dlatego Trybunał uznał, iż nie ma możliwości "wyciągania" tych osób poza system prawny poprzez uniemożliwianie założenia związku zawodowego. Osoby duchowne, a przede wszystkim świeccy pracownicy Kościoła, nie mogą zostać wykluczeni poza zakres ochrony gwarantowanej przez art. 11 EKPCz.

Treść umów o pracę
Rozstrzygnięcie mogłoby być inne, gdyby zakaz zakładania związku zawodowego nie wynikał z wewnętrznych regulacji Kościoła. Być może treść umów o pracę mogłaby w wiążący sposób wykluczyć przynależność do organizacji niezgodnych z nauką Kościoła. Mimo wszystko wątpliwe jest czy przynależność do związków zawodowych dla wyłącznie osób przynależących do danego kościoła mogłaby zostać wyłączona poprzez umowę o pracę.    

                       Źródło: http://bit.ly/yJDLGx
Związki zawodowe zakładane przez osoby duchowne  oraz świeckie  to swoiste novum.  Konstytucja RP przewidując w art. 59 ust. 1 wolność zrzeszania się w związkach zawodowych przewiduje jednocześnie w art. 59 ust. 4 możliwość wprowadzania ograniczeń w zakresie korzystania z tej wolności jedynie w takim zakresie, jaki wynika z wiążących Polskę umów międzynarodowych. 

czwartek, 2 lutego 2012

Komentarz ekspercki do "Czego możemy zazdrościć Mołdawii? Najwyraźniej prawa"

Poprosiłem Sebastiana Köhna z Open Society Justice Initiative o komentarz dla Blog Etpcz.eu | Polska a Trybunał w Strasburgu do wpisu Czego możemy zazdrościć Mołdawii? Najwyraźniej prawa:

Źródło:http://bit.ly/ymC2c5 
Dlaczego warto ratyfikować konwencje poświęcone bezpaństwowości? Dlaczego Polska powinna je ratyfikować?

Przede wszystkim obydwie konwencje są najlepszymi międzynarodowymi instrumentami, z których możemy skorzystać dla rozwiązania tego międzynarodowego problemu. Bezpaństwowość nie jest czymś, co jeden kraj może samodzielnie rozwiązać. Ustalenie bezpaństwowości danej osoby wymaga współpracy państw dla zapewniania, iż dana osoba nie posiada jednak obywatelstwa innego państwa. Konwencje przewidują ramy prawne dla takiej współpracy.

I tak Konwencja z 1954 r. zawiera jedyny międzynarodowy instrument ustalania statusu bezpaństwowości. Polska nie posiada obecnie żadnej procedury umożliwiającej ustalenie bezpaństwowości,  co czyni niezwykle trudnym lub wręcz niemożliwym zapewnienie odpowiedniego poziomu ochrony dla osób bezpaństwowych. Naturalnie, przy braku środków umożliwiających zidentyfikowanie osób bezpaństwowych, niemożliwe jest rozwiązanie ich problemów. Nowa polska ustawa o obywatelstwie przewiduje po części możliwość uzyskania obywatelstwa przez osoby bezpaństwowe mające status rezydenta w Polsce, lecz bez odpowiednich środków dla ustalenia kręgu osób najbardziej zainteresowanych, jedynie niewielu będzie mogło skorzystać z nowych regulacji.

Podobnie Konwencja z 1961 r. jest jedynym międzynarodowym instrumentem umożliwiającym  zarządzanie redukcją bezpaństwowości. Jedną z najważniejszych kwestii tej konwencji jest nabywanie obywatelstwa przez dzieci, które w przeciwnym wypadku byłyby bezpaństwowe. Kluczową kwestią jest to, iż o ile państwa mogą dyskrecjonalnie decydować kto zostanie ich obywatelem, o tyle mają one obowiązek zapewnienia, iż dziecko urodzone na terytorium tego państwa nabędzie jego obywatelstwo gdyby w przeciwnym wypadku miałoby pozostać bezpaństwowe. Ta myśl przyświeca również Europejskiej Konwencji o Obywatelstwie, którą Polska podpisała, lecz jeszcze nie ratyfikowała. Polskie prawo pozostaje obecnie w zgodzie z regulacją Konwencji z 1961 r., nie istnieją zatem dostrzegalne przeszkody prawne do ratyfikowania Konwencji.

Natomiast ratyfikacja stanowiłaby ważny sygnał dla innych krajów, iż Polska uznaje te zagadnienia za ważne i że wierzy, iż konwencje stanowią dobre rozwiązanie. Konwencja z 1961 r. zawiera również istotne postanowienia dotyczące zasad utraty, rezygnacji i pozbawienia obywatelstwa - żadna z tych instytucji nie może zostać zastosowana jeżeli skutkowałaby powstaniem bezpaństwowości osoby zainteresowanej. Międzynarodowa przestrzeganie zasad Konwencji z 1961 r. spowodowałoby możliwość przerwania zaklętego koła bezpaństwowości. 

Podczas gdy państwa mogą posługiwać się swoimi własnymi zabezpieczeniami przed bezpaństwowością - i wiele z nich tak jak Polska to czyni - to większa liczba przystąpień do systemu konwencji ONZ'owskich oznaczałaby, iż więcej państw stosowałoby tego samego rodzaju zabezpieczenia. W zeszłym roku obchodziliśmy 50tą rocznicę Konwencji z 1961 r., co oznacza, iż  na państwach członkowskich ONZ od dawna ciążą prawne i moralne zobowiązania wobec osób bezpaństwowych, które mogą zostać wypełnione poprzez przystąpienie do tych konwencji.





Sebastian prowadzi również bloga poświęconego problematyce bezpaństwowości.